niedziela, 3 października 2010

ŚWINKI

Niejednokrotnie niezapomnianych doznań kulinarno – enologicznych dostarczają liczne degustacje burgundów w piwnicach u lokalnych winiarzy.

Jedna z takich zupełnie niecodziennych degustacji to wizyta w piwnicy pewnego winiarza w średniowiecznym, winiarskim [z dziada pradziada] village o nazwie Buxy. Właściwie nie jest to wcale piwnica, ale jaskinia znajdująca się w ścianie skalnej przy jednej z bocznych uliczek.

Wchodzi się więc tam bezpośrednio z ulicy, przez drewniane, dwuskrzydłowe wrota, których stan techniczny wskazuje na niemal równie zaawansowany wiek jak sama piwnica. No, może nie średniowiecze, ale blisko. Jaskinia ta została wykuta w owych wiekach zamierzchłych i służyła po prostu jako miejsce zamieszkania. Znajdujemy więc tutaj zachowane w idealnym stanie takie podstawowe i konieczne do życia urządzenia jak piec chlebowy czy przepastna studnia z krystalicznie czystą wodą, a także urokliwe źródełko. Nie jest to żaden zabytek - jest to po prostu caveau (piwnica) dla dojrzewania burgundów produkowanych przez rodzinę winiarza, a więc wszędzie beczki, beczki, beczki…. i butelki, butelki, butelki….

Urzekający jest tutaj również rozkoszny, niepowtarzalny i jakże typowo francuski bałaganik (petit bordel). Tutaj stara jak świat etykieciarka do butelek (ciągle używana), tutaj rozwalający się kredens i kilka połamanych krzeseł, tutaj czarny bezpański, niemiłosiernie wychudzony czarny kot, który wyrzucony jednymi drzwiami natychmiast wraca dziurą pod wrotami z drugiej strony, albo susząca się u powały świńska noga. Owa świńska noga, po zdjęciu jej z haka, okazała się być tradycyjną, burgundzką szynką, którą samemu należało skroić na cienkie plasterki, aby służyła jako zakąska do degustowanych burgundów.

Trzeba przyznać, iż wyroby ze świnki, są tutaj zupełnie niepowtarzalne, wytwarzane zawsze tradycyjnymi, od wieków metodami (slow food), a więc np. wyłącznie solone ręcznie i suszone (a nie wędzone) w tego samego rodzaju jaskiniach / piwnicach jak ta, należąca do naszego zaprzyjaźnionego winiarza. Ze świnki miejscowi bouchers (rzeźnicy), charcutiers (wędliniarze) czy traiteurs (garmaż), potrafią rzeczywiście zrobić dosłownie wszystko. Powiada się tutaj, iż:

tout est bon
dans le cochon

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz